czwartek, 31 grudnia 2015

stawka

Przepraszam ale Pan klepie wciąż te same slogany – „Cześć osób świadome wybiera umowy wolnościowe w zamian za wyższy zarobek oraz możliwość samodzielnego odkładania na emeryturę zamiast w niedefektywnym Zusie”
Ja nie napisałem komentarzy o ludziach, którzy tę formę zatrudnienia wybrali, ale o tych którzy do niej zostali zmuszeni z powodów socjalnych – na skutek przymusu. Nie rób Pan kpin z pracowników robiących za dwa euro na godzinę – tyle wynosi średnia polska płaca na śmieciowych umowach.. Z tego się nie da odkładać na emeryturę. No chyba, że Pan potrafi …. ?
Pan proponuje pracę za śmieszne pieniądze jako alternatywę za smierć z głodu. Nikita Chruszczow się kłania. Ale on nie był liberałem.
1,6 tysiąca zwolnionych z sądów ludzi zatrudnionych na śmieciowych umowach po wywaleniu ich na bruk dojrzało. Mentalnie przestali byc pokornymi niewolnikami, stracili złudzenia.
Myślę, że to też oni pokazują rządowi wała – co wynika z badań CBOS.
Przykro mi, że nie potrafi się Pan z tym pogodzić. No ale to Pana strata „1,6 tysiąca zwolnionych z sądów ludzi zatrudnionych na śmieciowych umowach po wywaleniu ich na bruk dojrzało. Mentalnie przestali być pokornymi niewolnikami”
Pan potrafi widocznie wyżywić się samymi ideałami szkoda że ci biedni ludzie nie potrafią. Część osób pracuje na umowach wolnościowych z musu i jest to o niebo lepsze niż bezrobocie! Nie każdy tak jak pan jest cudotwórcą i potrafi żyć samymi ideałami
Nie wierzę że uważa pan że bezrobocie jest lepsze niż umowa wolnościowa .Cyba pan się tylko tak droczy sfrustrowany że musi pracować na takiej umowie i nie może znaleźć wymnażanego etatu najlepiej w budżetówce.Ciekawy przypadek . Nie znam szczegółów tylko mam pytania dość retoryczne. Jeśłi ktoś zna odpowiedzi niech się podzieli.
Pracownicy mieli dostać połowę stawki godzinowej. Być może prawda. Teraz pytanie co z tymi pieniędzmi miałoby się stać. Właściciele mieli dostać do kieszeni? Być może.
Jednak z drugiej strony reakcją było zamknięcie stalowni. Jaki z tego dla mnie wniosek – przy obecnych stawkach firma. Zatem albo stawki obniży albo się zamknie.
Innymi słowy: jeśliby ludzie tam pracujący przynosili firmie więcej niż kosztują to by ich trzymano na obecnych stanowiskach, żeby sobie przypadkiem gdzie indziej nie poszli. Jeśli firma działała na stracie to musiała szukać oszczędności. Biorąc pod uwagę brak wplywu na ceny surowców i produktów niewiele pozostaje istotnych miejsc do oszczędności poza płacami. Powstała nowa propozycja, propozycja została odrzucona, wydział zamknięto.
Jeśli moje rozumienie jest słuszne – a nie twierdzę, że jest jak pisałem nie znam sytuacji z pierwszej reki – to nie bardzo widzę pola do oburzania się na umowy inne niż o pracę. No chyba, ze uznamy, ze pracodawca ma obowiązek zapewnić pracownikom płace powyżej ich udziału w tworzeniu dochodu firmy. Ale to już zupełnie inna dyskusja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz